Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Smoleńsk

Utworzony przez Pawlak, 11 lutego 2012 r. o 01:07
Women play an Christian Louboutin Ireland important part in modern society. Christian Louboutin Shoes Now many women are going into professions, Christian Louboutin Boots such as medicine, workers in businesses Christian Louboutin Pumps and factories. In addition,positions by men. Christian Louboutin Sandals There are even some businesse progress of modern Christian Louboutin Wedges society.There are, However, still some people assert that men Christian Louboutin Evening are superior to women in many ways. First, many jobs men do can hardly be done by women,statesmen Christian Louboutin Wedding are found to be males. Finally,dominated by men only. Christian Louboutin Ankle Boots men should enjoy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W 1792 roku wojska Carycy Katarzyny II wkroczyły na ziemie polskie, by zmusić Sejm i która do uległości. Słaba, rozrywana od lat egoizmami sprzedajnych możnowładców Rzeczpospolita nie była w stanie skutecznie się przeciwstawić. Ale walkę podjęto. Prawie trzykrotnie słabsze od rosyjskich wojska polskie, pod wodza księcia Józefa Poniatowskiego, cofały się dzielnie walcząc. Odnosiły nawet pewne sukcesy. Np. pod Dubienką, gdzie dowodził Tadeusz Kościuszko. Niestety, król Stanisław August Poniatowski, dziś niestety często stawiany na piedestale narodowym, przeszedł na stronę zdrajców ojczyzny. Dołączył do Targowiczan i bez walki oddał kraj w ręce rosyjskiej carycy oraz sprzymierzonego z nią króla Prus Fryderyka. Patrioci polscy, którzy nie chcieli poddać się obcym wojskom, szukać musieli schronienia za granicą. Był wśród nich Tadeusz Kościuszko, który wyjechał do księstwa Saksonii. Ale patrioci polscy nie mogli pogodzić się z zagarnięciem części ziem polskich przez zaborców. Zaczęto myśleć o powstaniu. Jego przywódcą ustanowiono Kościuszkę, wówczas już bohatera wojny o wolność Stanów Zjednoczonych. Kościuszko przybył w nocy z 23 na 24 marca do Krakowa. Przywiózł ze sobą, opracowany wraz z Kołłątajem i Potockim, Akt Powstania. Rankiem 24 marca (o godzinie 10) Tadeusz Kościuszko odebrał przysięgę od wojska, które przyrzekło pod jego dowództwem bronić wolności, swobód i niepodległości ojczyzny. Następnie sam, jako Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej, stanąwszy przed wojskiem i zgromadzonym ludem, złożył tę oto przysięgę: Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego. Insurekcja przegrała, ale polskość przetrwała. Dziś warto zapytać czy przysięgi kościuszkowskiej wierne są władze współczesnej Rzeczypospolitej? Czy nie używają władzy "na prywatny ucisk"? Czy w sprawie tragedii smoleńskiej suwerenność Narodu jest dla nich drogowskazem? Wreszcie, czy nie demontują systemu edukacji tak by imienia Kościuszki młodsi już nie poznali? I wreszcie, czy słowo Targowica na pewno to już tylko historia? Czy pewne trendy, jak świadome rozbijanie spoistości państwa, wspieranie ruchów odśrodkowych, demontaż armii, rezygnacja ze stoczni i innego przemysłu, nie są przygotowywaniem gruntu pod jakieś nowe wezwanie by ościenne imperia (ach, jak świetnie zorganizowane!) "wzięły odpowiedzialność za spokojność obywateli naszych"? Opr. gim, na podstawie Wódz Kosynierów Tadeusz Kościuszko, Warszawa 1974 Na ilustracji: Obraz przedstawiający przysięgę Kościuszki, namalowany przez krakowskiego malarza Michała Stachowicza, naocznego świadka wydarzenia, dekadę później. Zainteresował Cię artykuł? BĄDŹ DUMNY Z POLSKI! Nasza historia to powód do dumy, a nie, jak niektórzy próbują nam wmówić, do wstydu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
hieronim wściekły jak osa napisał:
Pawlak! w Smoleńsku na Siewiernym nie było żadnej katastrofy! Kto ci takich głupot nagadał? Dowód pierwszy z brzegu: niektóre ciała były w stanie niemal nienaruszonym a samolot? rozpirzony w drobny mak!Jak to możliwe? Oni zostali zamordowani gdzie indziej a ich zwłoki podrzucone na tzw.miejsce katastrofy. A co się niby stało z 10 ton paliwa? nie było wybuchu ani pożaru.A więc co się z nim stało? Nic się nie stało! Tam,w tym miejscu nie rozbił się żaden samolot.To jedna wielka ściema! Ruscy razem z polskimi zdrajcami zamordowali Prezydenta i pozostałych.Ot co!
rope ruskie sprzedali, bo chcieli zarobic. niechtore ludzie nie som w trumnach, tyko w wiezieniach trzymane. w ałdycji tak było.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pszczoła napisał:
rope ruskie sprzedali, bo chcieli zarobic. niechtore ludzie nie som w trumnach, tyko w wiezieniach trzymane. w ałdycji tak było.
Kolejny zwrot w sprawie Smoleńska, radzę obserwować, będzie się działo. Na Onecie tego nie znajdziecie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pawlak napisał:
Kolejny zwrot w sprawie Smoleńska, radzę obserwować, będzie się działo. Na Onecie tego nie znajdziecie.
Posłuchanie w Parlamencie Europejskim teraz przemawia Z. Kurtyka. http://www.streamovations.be/eventstream/smolensk-crash.php
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PO-gromca komuchów. napisał:
SIERPEM I MŁOTEM W TĄ CZERWONO-KONFIDENCKĄ HOŁOTE I W TYCH NASZYCH PACHOŁKÓW MOSKWY.
czyli w kaczuszki
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
czyli w kaczuszki
Agentura soviecka ??????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Smoleńsk i Madzia (foto. GP) Gdy wczoraj dr Kazimierz Nowaczyk z uniwersytetu w Maryland mówił w europarlamencie, że przyczyną katastrofy smoleńskiej były dwa wybuchy, w mediach III RP królował news o dwóch zarzutach dla matki Madzi z Sosnowca. Chyba po 1989 r. nie wydarzyło się nic bardziej obrzydliwego niż urządzenie Big Brothera ze strasznej, niewyobrażalnej, jednostkowej tragedii. Cyniczne, dopracowane, z użyciem detektywa celebryty. W jednym celu: przyćmienia wychodzącej na jaw prawdy o Smoleńsku i kompromitacji władzy na kilku polach. Stworzenia „niepolitycznego newsa” o ładunku emocjonalnym, który wszystko zagłuszy. Możliwego zawsze: według fundacji ITAKA w Polsce zaginionych jest rocznie 650 dzieci w wieku do 13 lat. Ile naszych matek i babć nie spało z powodu Madzi? Te wzruszenia były sprowokowane przez mężczyzn niezdolnych do wzruszeń. Pracujących na to, by miliony Madź żyły pod butem Putina, którego armia zabiła w Czeczenii 40 tys. dzieci. Ciężko o tym myśleć, wykonując zawód tak strasznie zdegradowany jak dziennikarstwo. Pozostaje posłuchać piosenki Jacka Kleyffa pt. „Telewizja ‘72”: „Świeże groby zawsze wzruszą niezależnie, gdzie kopane. / Jak porosną, wyjdzie na jaw, kto szczuł i co było grane”.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Smoleńsk i Madzia (foto. GP) Gdy wczoraj dr Kazimierz Nowaczyk z uniwersytetu w Maryland mówił w europarlamencie, że przyczyną katastrofy smoleńskiej były dwa wybuchy, w mediach III RP królował news o dwóch zarzutach dla matki Madzi z Sosnowca. Chyba po 1989 r. nie wydarzyło się nic bardziej obrzydliwego niż urządzenie Big Brothera ze strasznej, niewyobrażalnej, jednostkowej tragedii. Cyniczne, dopracowane, z użyciem detektywa celebryty. W jednym celu: przyćmienia wychodzącej na jaw prawdy o Smoleńsku i kompromitacji władzy na kilku polach. Stworzenia „niepolitycznego newsa” o ładunku emocjonalnym, który wszystko zagłuszy. Możliwego zawsze: według fundacji ITAKA w Polsce zaginionych jest rocznie 650 dzieci w wieku do 13 lat. Ile naszych matek i babć nie spało z powodu Madzi? Te wzruszenia były sprowokowane przez mężczyzn niezdolnych do wzruszeń. Pracujących na to, by miliony Madź żyły pod butem Putina, którego armia zabiła w Czeczenii 40 tys. dzieci. Ciężko o tym myśleć, wykonując zawód tak strasznie zdegradowany jak dziennikarstwo. Pozostaje posłuchać piosenki Jacka Kleyffa pt. „Telewizja ‘72”: „Świeże groby zawsze wzruszą niezależnie, gdzie kopane. / Jak porosną, wyjdzie na jaw, kto szczuł i co było grane”.
A ja nie mogę zapomnieć, że Polacy spalili tylu ludzi w Jedwabnem, dzieci też. Palonych przez kler czarownic też nie mogę zapomnieć. Na samo słowo Smoleńsk robi mi się niedobrze.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
A ja nie mogę zapomnieć, że Polacy spalili tylu ludzi w Jedwabnem, dzieci też. Palonych przez kler czarownic też nie mogę zapomnieć. Na samo słowo Smoleńsk robi mi się niedobrze.
Nie POLACY tylko żydzi żydom zgotowali tam takie piekło,i to jest w tym wszystkim zastanawiające.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
A ja nie mogę zapomnieć, że Polacy spalili tylu ludzi w Jedwabnem, dzieci też. Palonych przez kler czarownic też nie mogę zapomnieć. Na samo słowo Smoleńsk robi mi się niedobrze.
Nie wiem jak można zmieścić tyle kłamstw w trzech zdaniach. Brak ci absolutnie podstawowej wiedzy o historii. Takich ludzi teraz będą hodować w szkołach: bez wiedzy o historii, bezkrytycznych, podatnych na kłamstwa serwowane im przez media. Nawet przecinki i kropki są kłamstwem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
The brothers' initial idea for the nike shoes sale brand was to manufacture leather prada handbags outlet and trunks, import goods from England, zxmacipl mac12pldtim and discount prada handbags most importantly.The defense of nike shoes online George Zimmerman rests on a violent fight that he said occurred before he fired the shot that killed Trayvon Martin. The new Nike Air Jordan chief executive of BlackBerry maker Research In Motion Ltd. Nike Air Jordan Concord 11 is overhauling the company's executive Prada Shoes Outlet ranks and exploring strategic options, Prada Belts including a sale of the struggling smartphone pioneer. Cotton hockey Dsquared shirts and Prada Mall Outlet dark jeans are worn by the dsquared clothing man. The creative Prada Handbags director at Tod's shoemaker, Derek Lam, Prada Hats&Scarves will leave his post at the luxury Prada Handbags Italian brand in September.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
historyk napisał:
Nie POLACY tylko żydzi żydom zgotowali tam takie piekło,i to jest w tym wszystkim zastanawiające.
taki z ciebie historyk jak z koziej duuuupy trąba
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
taki z ciebie historyk jak z koziej duuuupy trąba
JUDE ?????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
10 kwietnia 2010 w MSZ nie działał internet! (foto. Bartosz Staszewski, PRS Team.net/ creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/deed.en) Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych opublikowano rozmowy Radosława Sikorskiego z Centrum Operacyjnym MSZ tuż po katastrofie smoleńskiej. Z treści jednej z rozmów wynika, że w dniu katastrofy smoleńskiej w MSZ... przestał działać internet. Szef MSZ nie mógł więc nawet dostać e-mailem listy pasażerów! Oto treść rozmowy między Sikorskim a pracownikiem Centrum Operacyjnego MSZ: Pracownik CO: (...) z tej strony, Centrum Operacyjne. Panie Ministrze, mam listę pasażerów (w tle Sikorski: tak), którzy znajdowali się na pokładzie. W jaki sposób mogę Panu dostarczyć tę listę? Sikorski: Proszę mi przesłać mailem. A proszę mi jeszcze powiedzieć, kto jeszcze był? P.CO: Kaczyński, Pani Prezydentowa oczywiście, Kaczorowski Ryszard (w tle Sikorski: Boże)... lista pasażerów jest bardzo długa, także przeczytanie tych nazwisk... trudno mi teraz wyłonić istotne osoby, jest 89 nazwisk. Sikorski: Jasne. Proszę mi przesłać mailem. P.CO: Panie Ministrze, tylko że mamy problem. W tej chwili jest naprawa w MSZ, maile nie działają. Sikorski: Cholera... (szept) P.CO: Zostaliśmy odcięci w ogóle, centrala od prądu, powikłania po pogodowej awarii. Sikorski: Faksy? P.CO: Faks działa, także ewentualnie mogę wysłać na podany numer. Sikorski: Dobra, to za chwilę dobra? Ja oddzwonię za chwilę, bo muszę uruchomić faks. 10 kwietnia 2010 r. - dziwnym trafem akurat wtedy, kiedy prezydent Lech Kaczyński miał lądować w Smoleńsku - doszło zatem do przedziwnej awarii. Z powodu pogody (?) centrala MSZ pozbawiona została prądu i przestał działać internet. Rodzą się pytania: jak to możliwe, że jeden z najistotniejszych resortów w państwie został sparaliżowany w tak ważnym dniu z tak błahego powodu? Dlaczego, skoro nie było prądu i nie działał internet, można było skorzystać z faksu i telefonów? W związku z tymi szokującymi informacjami warto przypomnieć, że już 5 kwietnia 2010 r. po południu nastąpiło przerwanie pracy serwerów MSZ, w wyniku czego praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego została na wiele godzin sparaliżowana. Ówczesny rzecznik ministerstwa Piotr Paszkowski uspokajał wtedy co prawda, że „nie jest tak źle”, jednak awaria była niezwykle poważna. Jak się okazało, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. Stanęły windy, pracownicy stracili dostęp do sieci wewnętrznej i do poczty internetowej, odłączone zostały linie telefoniczne oraz faksy. Budynek został częściowo pozbawiony światła. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” - opowiadał 6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów1. Tajemnicą pozostaje liczba i charakter utraconych lub narażonych na ujawnienie danych. Jeszcze wcześniej, we wrześniu 2009 r., doszło do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony - jak pisała "Rzeczpospolita" - z terytorium Federacji Rosyjskiej. Zmasowane cyberuderzenie w instytucje państwa polskiego zostało jednak rzekomo powstrzymane w wyniku interwencji informatyków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kontrwywiad nie chciał ujawnić, jakie dane chcieli przechwycić lub zniszczyć napastnicy. Czy do podobnej sytuacji doszło w dniu, w którym zginął prezydent RP?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prof. Wiesław Binienda: Wygląda na to, że dzisiejsze wyniki, które Państwo przedstawili, są przełomem w śledztwie smoleńskim. Oczywiście wszyscy strasznie długo na ten przełom czekaliśmy. Chciałbym zapytać czy Panów ekspertyzy i ich wyniki są dla polskich organów prowadzących śledztwo w jakikolwiek sposób wiążące? Rzeczywiście sądzę, że wyniki zaprezentowane dzisiaj w Parlamencie Europejskim są przełomowe. Bardzo długo pracowaliśmy nad wyjaśnieniem, co ostatecznie spowodowało katastrofę polskiego samolotu rządowego TU154. Najpierw udowodniliśmy, że nie była to słynna brzoza, ale przez dłuższy czas nie umieliśmy odpowiedzieć na pytanie: jeżeli nie brzoza to co? Teraz, dzięki wkładowi dr Szuladzińskiego z Australii, znanego eksperta z dziedziny wybuchów i eksplozji, mogliśmy posunąć się dalej. Z jego analizy wynika, że samolot uległ eksplozji. Na podstawie danych upublicznionych przez MAK i komisję Millera doszedł on do wniosku, że dwa wybuchy nastąpiły przed uderzeniem samolotu o ziemię. To stwierdzenie ma ogromne znaczenie, ponieważ wiele samolotów przy uderzeniu w ziemię ulega eksplozji, ze względu na swoje paliwo. Natomiast jeżeli eksplozja następuje w powietrzu, to jest to wskazanie na wkład osób trzecich. Czyli jest to akt terrorystyczny. Moim zdaniem jest to wniosek przełomowy. Natomiast na pytanie czy nasze ustalenia będą istotne dla polskich władz, prokuratury lub osób, które prowadzą oficjalne śledztwo, to ja nie umiem odpowiedzieć. Wydaje mi się, że powinno być to wzięte pod uwagę. W każdym normalnym kraju eksperci światowi są szanowani, znani i ich opinia jest brana pod uwagę. Dla mnie było zaskoczeniem, że profesor Michael Baden, światowej klasy ekspert w dziedzinie autopsji, nie został dopuszczony do uczestniczenia z grupą polskich lekarzy w sekcji dwóch ciał, które były przeprowadzone w zeszłym tygodniu. Nie umiem odpowiedzieć na Pańskie pytanie, ponieważ widzę, że osoba taka jak Michael Baden, który nie ma emocjonalnego stosunku do sprawy katastrofy smoleńskiej, który jest jak najbardziej chłodnym ekspertem, który patrzy na to z punktu widzenia wyłącznie prawdy lub nieprawdy, nie zostaje dopuszczony do uczestniczenia w autopsji. W tej sytuacji trudno się spodziewać, żeby nasze opinie zostały wzięte pod uwagę przez tych samych ludzi, którzy dzisiaj kierują śledztwem. Panie Profesorze, jak Pan w takim razie widzi możliwość umiędzynarodowienia tego śledztwa? I kto miałby je w takim wypadku przeprowadzić? Jakiego rodzaju komisja i kto mógłby ją powołać do wyjaśnienia tej katastrofy? Są liczni eksperci i są instytucje, które zajmują się tego typu katastrofami. Chodzi tylko o dobrą wolę. Chodzi o to, żeby uznać, że w tym przypadku jest więcej pytań niż odpowiedzi. I że na te pytania nie można odpowiedzieć na zasadzie zastraszania ludzi, czy ośmieszania w gazetach takich, jak Gazeta Wyborcza. Trzeba po prostu uczciwie powiedzieć: to śledztwo nie zostało przeprowadzone zgodnie z normami światowymi. Niezależnie od opcji politycznej nie znam takich ludzi, którzy mogliby przyznać, że były tu zachowane chociażby minimalne światowe standardy śledcze. W tej sytuacji jedynie od woli politycznej zależy powołanie takich ekspertów, którzy byliby do zaakceptowania przez wszystkie zainteresowane strony. Jak np. Michael Baden. Dopiero tacy eksperci będą mogli niezależnie, uczciwie i w sposób transparentny przebadać sprawę oraz ocenić co się naprawdę stało. I dopiero wtedy my wszyscy będziemy mogli przyjąć, że wnioski takiej komisji są uczciwie doprowadzone do samego końca i możemy mieć do nich zaufanie. I nawet jeśli był to akt terrorystyczny, to od tego są sądy, których obowiązkiem jest znaleźć winnych i ukarać w sposób praworządny. W XXI wieku wszystkie strony zgadzają się z tym, że do tego służą sądy, a nie wojsko i wojna. Niezależnie od ostatecznych wniosków, nie jest metodą straszenie ludzi wojną, tak jak pan minister Sikorski robi. On mówi rzeczy niesłychane, że jeżeli Rosjanie okażą się w to wmieszani, to dążenie do prawdy będzie prowadziło do wojny. To nie jest metoda. Metodą jest dochodzenie do prawdy i po dojściu do tej prawdy - uzyskanie praworządnego werdyktu niezależnego sądu. Panie Profesorze, chciałbym zapytać o kulisy Państwa badań. Wiemy, że nawet oficjalnej stronie polskiej nie zostało udostępnionych wiele dowodów. Czy korzystali Państwo z tych samych materiałów co komisja Millera? Czy też udało się Państwu zdobyć coś więcej? Posługiwaliśmy się oficjalnie dostępnymi faktami, zdjęciami i informacjami. Różnica między nami i komisją Millera jest taka, że my spędziliśmy dużo czasu nad analizą. Używaliśmy programów, które są standardami światowymi, biorą pod uwagę zachowanie fizyczne i materiałowe. Natomiast nie spekulowaliśmy, jak zrobiła to grupa ekspertów powołana przez pana ministra Millera. Twierdzę, że tamta grupa nie zrobiła takich analiz, ponieważ od 8 września do dzisiaj żaden z ekspertów pana Millera nie pokazał żadnych wyników. Nie tylko nie mieli dostępu do czarnych skrzynek, nie mieli dostępu do wraku – zresztą dokładnie tak samo, jak my, ale również nie zrobili żadnych analiz. Jedyne, czym naprawdę dysponują, to silna propaganda, która wykłada ludziom ich stronę i arogancja, która mówi, że nie ma potrzeby robić takich badań, bo „skoro rąbnęło to urwało”. Myślę, że powoli, powoli większość Polaków i zresztą nie tylko Polaków, ale też ludzi z całego świata, oglądając na przykład moje symulacje, dochodzi wniosku, że jednak rąbnęło i nie urwało. I w takim razie co się naprawdę stało? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba mieć dostęp do wszystkiego, co zostało w Rosji. Rosja nie ma prawa przechowywać wraku, nie ma prawa do czarnych skrzynek i to wszystko powinno być przekazane w ręce komisji międzynarodowej pod auspicjami ICAO czy NTSB. Tym organizacjom Rosja po prostu będzie musiała oddać wszystkie istotne dowody związane z katastrofą. Poruszył Pan bardzo ważną sprawę, zatem chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie. Elementy samolotu były niszczone, częściowo rozkradzione. Poza tym wrak niszczeje już dwa lata. Ale czy gdyby Państwo otrzymaliby możliwość przebadania ich, to byłyby to ważne dowody? Czy też, jak twierdzi sam przewodniczący komisji pan Miller, nie wniosą one już nic nowego do sprawy? Pan Miller niestety nie jest autorytetem w tej dziedzinie. Nie jest zresztą ekspertem w żadnej dziedzinie. Także jego opinie zostawiam do dyskusji politykom. Natomiast z tego co ja wiem, materiały zachowują w swojej „pamięci” ślady świadczące o odkształceniu czy rozerwaniu w sposób dynamiczny. W związku z tym nawet dzisiaj możemy badając te materiały ocenić co stało i w
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
10 kwietnia 2010 w MSZ nie działał internet! (foto. Bartosz Staszewski, PRS Team.net/ creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/deed.en) Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych opublikowano rozmowy Radosława Sikorskiego z Centrum Operacyjnym MSZ tuż po katastrofie smoleńskiej. Z treści jednej z rozmów wynika, że w dniu katastrofy smoleńskiej w MSZ... przestał działać internet. Szef MSZ nie mógł więc nawet dostać e-mailem listy pasażerów! Oto treść rozmowy między Sikorskim a pracownikiem Centrum Operacyjnego MSZ: Pracownik CO: (...) z tej strony, Centrum Operacyjne. Panie Ministrze, mam listę pasażerów (w tle Sikorski: tak), którzy znajdowali się na pokładzie. W jaki sposób mogę Panu dostarczyć tę listę? Sikorski: Proszę mi przesłać mailem. A proszę mi jeszcze powiedzieć, kto jeszcze był? P.CO: Kaczyński, Pani Prezydentowa oczywiście, Kaczorowski Ryszard (w tle Sikorski: Boże)... lista pasażerów jest bardzo długa, także przeczytanie tych nazwisk... trudno mi teraz wyłonić istotne osoby, jest 89 nazwisk. Sikorski: Jasne. Proszę mi przesłać mailem. P.CO: Panie Ministrze, tylko że mamy problem. W tej chwili jest naprawa w MSZ, maile nie działają. Sikorski: Cholera... (szept) P.CO: Zostaliśmy odcięci w ogóle, centrala od prądu, powikłania po pogodowej awarii. Sikorski: Faksy? P.CO: Faks działa, także ewentualnie mogę wysłać na podany numer. Sikorski: Dobra, to za chwilę dobra? Ja oddzwonię za chwilę, bo muszę uruchomić faks. 10 kwietnia 2010 r. - dziwnym trafem akurat wtedy, kiedy prezydent Lech Kaczyński miał lądować w Smoleńsku - doszło zatem do przedziwnej awarii. Z powodu pogody (?) centrala MSZ pozbawiona została prądu i przestał działać internet. Rodzą się pytania: jak to możliwe, że jeden z najistotniejszych resortów w państwie został sparaliżowany w tak ważnym dniu z tak błahego powodu? Dlaczego, skoro nie było prądu i nie działał internet, można było skorzystać z faksu i telefonów? W związku z tymi szokującymi informacjami warto przypomnieć, że już 5 kwietnia 2010 r. po południu nastąpiło przerwanie pracy serwerów MSZ, w wyniku czego praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego została na wiele godzin sparaliżowana. Ówczesny rzecznik ministerstwa Piotr Paszkowski uspokajał wtedy co prawda, że „nie jest tak źle”, jednak awaria była niezwykle poważna. Jak się okazało, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. Stanęły windy, pracownicy stracili dostęp do sieci wewnętrznej i do poczty internetowej, odłączone zostały linie telefoniczne oraz faksy. Budynek został częściowo pozbawiony światła. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” - opowiadał 6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów1. Tajemnicą pozostaje liczba i charakter utraconych lub narażonych na ujawnienie danych. Jeszcze wcześniej, we wrześniu 2009 r., doszło do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony - jak pisała "Rzeczpospolita" - z terytorium Federacji Rosyjskiej. Zmasowane cyberuderzenie w instytucje państwa polskiego zostało jednak rzekomo powstrzymane w wyniku interwencji informatyków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kontrwywiad nie chciał ujawnić, jakie dane chcieli przechwycić lub zniszczyć napastnicy. Czy do podobnej sytuacji doszło w dniu, w którym zginął prezydent RP?
ATAK CYBERNETYCZNY-to samo sovieci testowali na LITWIE,doszło do kompletnego paraliżu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
10 kwietnia 2010 w MSZ nie działał internet! (foto. Bartosz Staszewski, PRS Team.net/ creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/deed.en) Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych opublikowano rozmowy Radosława Sikorskiego z Centrum Operacyjnym MSZ tuż po katastrofie smoleńskiej. Z treści jednej z rozmów wynika, że w dniu katastrofy smoleńskiej w MSZ... przestał działać internet. Szef MSZ nie mógł więc nawet dostać e-mailem listy pasażerów! Oto treść rozmowy między Sikorskim a pracownikiem Centrum Operacyjnego MSZ: Pracownik CO: (...) z tej strony, Centrum Operacyjne. Panie Ministrze, mam listę pasażerów (w tle Sikorski: tak), którzy znajdowali się na pokładzie. W jaki sposób mogę Panu dostarczyć tę listę? Sikorski: Proszę mi przesłać mailem. A proszę mi jeszcze powiedzieć, kto jeszcze był? P.CO: Kaczyński, Pani Prezydentowa oczywiście, Kaczorowski Ryszard (w tle Sikorski: Boże)... lista pasażerów jest bardzo długa, także przeczytanie tych nazwisk... trudno mi teraz wyłonić istotne osoby, jest 89 nazwisk. Sikorski: Jasne. Proszę mi przesłać mailem. P.CO: Panie Ministrze, tylko że mamy problem. W tej chwili jest naprawa w MSZ, maile nie działają. Sikorski: Cholera... (szept) P.CO: Zostaliśmy odcięci w ogóle, centrala od prądu, powikłania po pogodowej awarii. Sikorski: Faksy? P.CO: Faks działa, także ewentualnie mogę wysłać na podany numer. Sikorski: Dobra, to za chwilę dobra? Ja oddzwonię za chwilę, bo muszę uruchomić faks. 10 kwietnia 2010 r. - dziwnym trafem akurat wtedy, kiedy prezydent Lech Kaczyński miał lądować w Smoleńsku - doszło zatem do przedziwnej awarii. Z powodu pogody (?) centrala MSZ pozbawiona została prądu i przestał działać internet. Rodzą się pytania: jak to możliwe, że jeden z najistotniejszych resortów w państwie został sparaliżowany w tak ważnym dniu z tak błahego powodu? Dlaczego, skoro nie było prądu i nie działał internet, można było skorzystać z faksu i telefonów? W związku z tymi szokującymi informacjami warto przypomnieć, że już 5 kwietnia 2010 r. po południu nastąpiło przerwanie pracy serwerów MSZ, w wyniku czego praca resortu kierowanego przez Radosława Sikorskiego została na wiele godzin sparaliżowana. Ówczesny rzecznik ministerstwa Piotr Paszkowski uspokajał wtedy co prawda, że „nie jest tak źle”, jednak awaria była niezwykle poważna. Jak się okazało, w najnowocześniejszym budynku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, tzw. szpiegowcu, mieszczącym m.in. serwery z tajnymi danymi, doszło do przerwania zasilania zewnętrznego. Stanęły windy, pracownicy stracili dostęp do sieci wewnętrznej i do poczty internetowej, odłączone zostały linie telefoniczne oraz faksy. Budynek został częściowo pozbawiony światła. „Jestem w MSZ od wielu lat, ale czegoś takiego nie pamiętam” - opowiadał 6 kwietnia 2010 r. tygodnikowi „Polityka” jeden z dyplomatów1. Tajemnicą pozostaje liczba i charakter utraconych lub narażonych na ujawnienie danych. Jeszcze wcześniej, we wrześniu 2009 r., doszło do zorganizowanego ataku cybernetycznego na serwery polskich instytucji państwowych. Atak na polskie ośrodki rządowe został przeprowadzony - jak pisała "Rzeczpospolita" - z terytorium Federacji Rosyjskiej. Zmasowane cyberuderzenie w instytucje państwa polskiego zostało jednak rzekomo powstrzymane w wyniku interwencji informatyków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kontrwywiad nie chciał ujawnić, jakie dane chcieli przechwycić lub zniszczyć napastnicy. Czy do podobnej sytuacji doszło w dniu, w którym zginął prezydent RP?
pachołki moskwy i agentura sowiecka za tym wszystkim stoi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
konsul napisał:
pachołki moskwy i agentura sowiecka za tym wszystkim stoi.
Konsul,mam do ciebie pytanie: co należy zrobić dzisiaj,lub jutro,z tymi "pachołkami Moskwy i agenturą sowiecką"?Jesteś gotów,ty osobiście, wsadzić każdemu takiemu zdrajcy kulę w łeb? bo chyba zdrajcy to się należy? Nie? Ty tylko tak sobie piszesz? A kulę w zdradziecki łeb to niech wsadzają inni?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
panie kochanku na soli napisał:
Konsul,mam do ciebie pytanie: co należy zrobić dzisiaj,lub jutro,z tymi "pachołkami Moskwy i agenturą sowiecką"?Jesteś gotów,ty osobiście, wsadzić każdemu takiemu zdrajcy kulę w łeb? bo chyba zdrajcy to się należy? Nie? Ty tylko tak sobie piszesz? A kulę w zdradziecki łeb to niech wsadzają inni?
Tylko PRAWDZIWA DEKOMUNIZACJA,odsunięcie od władzy i zakaz powrotu do niej przez 15 lat,cofnięcie przywilejów,wysokich emerytur [przekazanie prawdziwym opozycjonistom którzy walczyli o naszą wolność z pod sovieckiego buta a teraz żyją w biedzie]i określenie BOLKA w końcu po imieniu.Napisanie prawdy nawet tej bolesnej.Zdrajców rzetelnie osądzić, ale przez sądy z tej EPOKI a nie z tamtej co oni wszyscy pochodzą.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...